|
Z cyklu Rozmów Niedokończonych:
Scena pierwsza. Rzecz ma się w czasie rozmowy telefonicznej z moją Rodzicielką. Mama: No... a na tym Twoim wydziale to fajni faceci? Ja: Nie wiem, mama, nie rozglądałam się. [ta rozmowa prowadzi do katastrofy, czuję w kościach] Mama: Ale ŻADNEGO miłego?! Ja: Mili są... rozmawiam właśnie z jednym na gg :) Mama: W Twoim typie? Podoba Ci się? Przystojny? Wysoki? Może byś tak zakręciła się koło niego? Ja: Yyy... Ale ja nie szukam faceta. [czuję się jak lesbijka, przysięgam] Mama: A... Szkoda... Ja: Ej, o co Ci chodzi ;> Mama: ... po prostu nie chcę, żebyś miała tak pojebane życie jak ja i nie czekała na ostatni dzwonek. Ja: ... [ożeszkurwajapierdole. poddaję się.] kurtyna.
Scena druga. Dostałam premierową wersję nowej książki Andrzeja "Tak... chcę kochać". Nocka z głowy, a dzisiejszy dzień spędzony na gapieniu się w sufit i zapętlonym rytmicznym powtarzaniu w myślach "kurwakurwakurwa". Rozjebała mnie na części pierwsze. Dużo prawdy. Za dużo. Wieczorem na skype: Ja: Mam pustą lodówkę. A.Setman: I co jeszcze masz? Ja: I zły humor mam. AS: Przeze mnie czy przez książkę? [no żesz. on mnie jednak za dobrze zna.] kurtyna.
Scena trzecia: Ja: I wiesz, rozbeczałam się... a ja przecież nigdy nie płacze... -.-' Angie: Co się stało? Ja: Poczułam coś, czego nie doświadczyłam nigdy wcześniej... Angie: ? Ja: ...że zrobiłabym wszystko, żeby był szczęśliwy. Z Nią. Nawet jeśli miałabym wiele poświęcić... Angie: A możesz coś zrobić? Ja: Nie wiem... Jak na razie mam ochotę napisać maila i Ją tym mailem pogryźć! kurtyna.
Tymczasem udaję, że mam katar. Bo kaszel już tylko na receptę. Czerwona to prawie jak pomarańczowa. A 'prawie' nie robi aż tak wielkiej różnicy, jak powiadają.
Tylko komu tym razem chcę zrobić na złość? Bogu?
[moje niebo ma smak kawy z miodem. z Twojego kubka.]
"Przytuliła mnie. W tym geście była serdeczność, ciepło i jeszcze coś nieuchwytnego na kształt bezwzględnego zaufania, a raczej gotowości, do przyjęcia wszystkiego, co ode mnie dostanie lub usłyszy. Staliśmy tak kilka minut, a może i kilkanaście, aż jednocześnie dotarliśmy do stanu w którym się wie, że coś się rozpoczęło. Połączyła nas niepisana umowa poznania się bez masek i makijażu, na którą rzadko kto jest w stanie się odważyć." AS
________________________________________
Komentarze:
|
|